Lidia Kopania

Pod Słowami

2015-11-20
Autor: Karolina Prusiel
Ocena:

Trzecia solowa płyta Lidii Kopanii to album mocno zakorzeniony w muzyce pop, wzbogacony o elementy elektroniki. Nosi tytuł „Pod słowami”. Niestety, płyta ta słowami nie stoi. Teksty w piosenkach są, przykro mówić, miałkie. Rymy z kolei - bardzo proste, często nawet zbyt dokładne. Aż 11 piosenek z 12 na płycie jest śpiewanych w języku polskim. I niestety właśnie nasz piękny język ojczysty okazał się pułapką. Jest on niewątpliwie wyjątkowo trudnym materiałem do tworzenia tekstów.

Trudność tę można dobrze oddać także na przykładzie piosenki „Dajmy sobie czas”. Jest ona polską wersją przeboju „I don't wanna leave”, który dzielnie reprezentował Polskę na konkursie Eurowizji w 2009 roku. Kopania wówczas zajęła 12. miejsce w półfinale, niemniej jednak poziomem występu nie odbiegała od wielu innych wykonawców. Tym razem wokalistka pokusiła się o polską wersję piosenki co, w moim przekonaniu, nie było dobrym pomysłem od samego początku. Polski tekst odjął tej piosence lekkości, a sama melodia przestała się bronić. Poza tym, trzeba pamiętać, że to, co było modne w 2009 roku, niekoniecznie musi być przyjęte entuzjastycznie w roku 2015...

Płyta Lidii Kopanii jest spójna. Zarówno tematycznie, jak i melodycznie. Podobieństwo tematyczne to zawsze duży plus, gdyż niejako spina album w całość. Wszystkie teksty na płycie wokalistki traktują o romantycznej miłości, o jej cieniach i blaskach. O ile zbieżność tematyczna okazała się walorem, tak w tym przypadku spójność melodyczna nie wyszła artystce na dobre. Piosenki, które zapewne miały być utrzymane w tzw. „jednym klimacie”, w efekcie brzmią po prostu podobnie, są mało charakterystyczne i nie zapadają w pamięć. Wszystkie przepełnione są wielkimi emocjami, które aż wylewają się z każdej kolejnej piosenki, ostatecznie męcząc odbiorcę. Ponadto w większości przypadków opierają się na jednym schemacie rytmicznym, co sprawiło, że perkusista nie mógł się zbytnio wykazać.

Na tle wszystkich utworów pozytywnie wyróżnia się tytułowa piosenka, która również była singlem promującym płytę. Delikatnie zakrawa ona klimatem i strukturą o musical. Autorką tekstu „Pod słowami” oraz kilku innych jest sama Lidia Kopania. Piosenka ta chyba jako jedyna posiada zmienną rytmikę i elementy ciekawej harmonii. Jest także ładnie nabudowana. Od delikatnego początku, przez piękną wstawkę instrumentalną, aż po kulminację utworu. Także emocjonalną, ale nie przesadnie. Dzięki temu pozostawionemu niedosytowi właśnie, utwór ten daje się zauważyć.

Sięgając po „Pod słowami” trzeba pamiętać o tym, że jest ona zbyt absorbująca, ażeby służyć jako „czasoumilacz” w tle. Lidia Kopania nie zawiodła jednak swoich fanów. Nagrała płytę taką, jakiej chcieliby się od niej doczekać.